02-24-2022, 07:13 PM
I nie o Szekspira tu chodzi, choć postawione w tak odległych czasach pytanie nabiera nowego znaczenia. Rozwój szeroko pojętej elektroniki, sprowadzający się często w życiu codziennym do możliwości korzystania z komputera, rodzi nowe pytania. Jedno z nich można sprowadzić do bardzo prozaicznej czynności a właściwie zachowania.
Być w mediach społecznościowych czy nie być? Patrząc na statystyki informujące o ilości osób korzystających z Facebooka, Instagrama, Twittera itp. można dojść do wniosku, że ten sztuczny wirtualny świat zdominował życie wielu osób. Utarło się powiedzenie, nie tylko wśród młodzieży popularne: jeśli nie ma cię tu czy tu, to tak jakbyś nie żył.
Przerażenie może brać gdy tak jest postrzegane życie, nawet jeśli jest to tylko przenośnia. Taka dewaluacja człowieka jako jednostki i sprowadzenie go do określonego medium, to tak jakby pozbawić kogoś imienia i nazwiska a określać go jako numer.
Sprowadzenie swojej roli społecznej do zalogowania w internecie, niesie za sobą duże niebezpieczeństwo przewartościowania podejścia do życia.
Być w mediach społecznościowych czy nie być? Patrząc na statystyki informujące o ilości osób korzystających z Facebooka, Instagrama, Twittera itp. można dojść do wniosku, że ten sztuczny wirtualny świat zdominował życie wielu osób. Utarło się powiedzenie, nie tylko wśród młodzieży popularne: jeśli nie ma cię tu czy tu, to tak jakbyś nie żył.
Przerażenie może brać gdy tak jest postrzegane życie, nawet jeśli jest to tylko przenośnia. Taka dewaluacja człowieka jako jednostki i sprowadzenie go do określonego medium, to tak jakby pozbawić kogoś imienia i nazwiska a określać go jako numer.
Sprowadzenie swojej roli społecznej do zalogowania w internecie, niesie za sobą duże niebezpieczeństwo przewartościowania podejścia do życia.